top of page

Msza św. w intencji abpa Antoniego Baraniaka.

Dziś na Rakowieckiej ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin odprawił


Podczas kazania mówił: „Myślę drodzy, że to więzienie na Rakowieckiej, gdzie znalazło się tylu polskich bohaterów, którzy z pokorą w sercu przeżywali czas męczeństwa jest świadectwem tego, że wypełniły się te słowa pisma, które dzisiaj Pan Jezus powiedział „Kto się wywyższa będzie poniżony, a kto się uniża będzie wywyższony”, bo dzisiaj z dumą przywołujemy imiona tych naszych braci i sióstr, a z pogardą patrzymy na tych, którzy stali się wykonawcami, niewolnikami zła, które przyszło do nas ze wschodu.

I to jest właśnie ten czas tryumfu Bożej Miłości. Tak wiele łez wylanych, tak wiele uniżenia, tak wiele pokory w sercach tych wszystkich, którzy przeżywali drogę swojego męczeństwa odnajdziemy. Dzisiaj przychodzą do nas w chwale aby nas umocnić i wesprzeć w naszych zmaganiach z codziennością. Od miesiąca wszyscy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji kiedy ponownie to zło ze wschodu, które stawało się przez ostatnie stulecia źródłem cierpienia naszej ukochanej Ojczyzny, naszych bliskich. Kiedy to zło znowu zaczęło czynić piekło na ziemi, doświadczać wielu ludzi dzisiaj mordując, gwałcąc, rabując, podbijając wolne państwo, Ukrainę. Byliśmy wczoraj świadkiem zawierzenia Rosji, Ukrainy i wszystkich narodów świata Niepokalanemu Sercu Maryi…

Ksiądz abp Baraniak, kiedy tutaj przebywał jako sufragan gnieźnieński, kiedy był torturowany w przemyślny sposób, kiedy po ludzku nie mógł już tego wszystkiego udźwignąć, zawsze zawierzał tą swoją rzeczywistość Matce Bożej, którą my salezjanie czcimy jak Wspomożycielkę Wiernych. Bardzo rzadko odwoływał się do tego czasu męczeństwa, ale kiedy o nim wspominał, zwłaszcza w naszych salezjańskich zakładach zawsze mówił, że miał przed oczyma obraz Wspomożycielki Wiernych z Oświęcimia, obraz Matki Bożej z Czerwińska i widział swoich współbraci i młodzież, która się modli o niego, o siłę, o dar uwolnienia…

Módlmy się do Matki Bożej niech Ona wybłaga nam pokój na świecie, niech wybłaga nam pokój dla naszej Ojczyzny. Niech z tego zła, które się wokół nas dzieje wyprowadzi dobro. A nie raz się tak dzieje że przy okazji tego szaleństwa jasne bardziej wydają się sprawy, przez które my ludzie wierni Panu Bogu i Ojczyźnie byliśmy przez ostatnie lata wyśmiewani, poniżani, jak choćby sprawa Smoleńska, która przecież nabiera zupełnie nowego wymiaru i chyba nikt dzisiaj, który widzi jak Putin przed kamerami telewizji morduje, gwałci dziewczęta, morduje dzieci, wysyła siepaczy do Kijowa żeby zamordowali prezydenta Ukrainy, chyba nikt nie będzie podważał takiej możliwości, że był w stanie zabić także naszego Prezydenta i tych wszystkich, którzy towarzyszyli mu w drodze do Katynia. Ten czas to jest też właśnie czasem doświadczenia. Jest też w jakimś sensie błogosławionym czasem łaski, bo pokazaliśmy, że potrafimy wydobyć z zakamarków naszych serc właśnie tą miłość bliźniego, o której mówi Ewangelia, że otwarliśmy nasze serca, granice dla Ukraińców. Pomimo tego, że przecież historia nie była dla nas łatwa, że doświadczaliśmy wzajemnie cierpienia. Potrafiliśmy się ponad to wznieść i tak jak chciał Pan Jezus, przebaczyć 77 razy. Dzisiaj gdy nasi sąsiedzi potrzebują pomocy, kiedy są w takiej sytuacji w jakiej my byliśmy wielokrotnie w historii. Osamotnieni, sponiewierani, mordowani. Oni przynajmniej mają kogoś, kto wyciągnie do nich rękę, kto ich po ludzku przygarnie, przytuli, da im jakiś promyk nadziei. I w tym sensie zdajemy egzamin, bo pokazujemy całemu światu jak trzeba się zachowywać wobec tego co się na tym świecie wydarzyło…”

14 wyświetleń
bottom of page