top of page

Proces rtm. Witolda Pielckiego

3 marca 1948 roku rozpoczął się przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie pokazowy proces Witolda Pileckiego, rotmistrza kawalerii Wojska Polskiego, żołnierza Armii Krajowej, bohatera II wojny światowej, żołnierza niezłomnego, walczącego w powojennym podziemiu niepodległościowym.


Komunistyczna propaganda z dużym rozmachem nagłaśniała proces, oskarżając Rotmistrza i współpracowników o szpiegostwo.


To był proces pokazowy, relacjonowany w mediach. Nauczycielka mnie wtedy zapytała, czy ten Witold Pilecki to może mój ojciec i ja jej odpowiedziałam: „Tak, Witold Pilecki to mój ojciec i jestem z niego bardzo dumna!”. Nikt mnie za to nie wyrzucił ze szkoły. Gorzej ode mnie miały moje dzieci. Moja córka Dorota, która pięknie rysuje, narysowała Polaka z bagnetem w plecach wbitym przez ruskiego żołnierza. Z tego powodu była zagrożona, że ją wyrzucą z podstawówki. Wezwano mnie do szkoły i powiedziano, że dziecko ma taką atmosferę w rodzinie, że rysuje takie rzeczy. Odpowiedziałam, że u nas się nie rozmawia w domu o polityce i tego typu sprawach, a jeśli córka narysowała taki rysunek, to niech opowie, dlaczego. (...) Dzieciom od samego początku przekazywałam pamięć o ich dziadku - wspominała córka Rotmistrza, Zofia Pilecka-Optułowicz w książce "Kwatera Ł. Wolność jest kuloodporna".

3 marca 1948 roku rozpoczął się pokazowy proces, a 15 marca 1948 roku Rejonowy Sąd Wojskowy w Warszawie wydał wyrok śmierci. 25 maja 1948 roku rotmistrz Pilecki został stracony w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Jego ciała do dziś nie odnaleziono.


Rotmistrz Pilecki był więźniem i organizatorem ruchu oporu w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, autorem raportów o Holocauście, tzw. Raportów Pileckiego, ujawniających niemieckie zbrodnie. Brał udział w Powstaniu Warszawskim.


Proces Pileckiego poprzedził blisko roczny pobyt w areszcie, podczas którego był bestialsko torturowany. Później, przy ostatnim widzeniu z żoną, rotmistrz powiedział w tym kontekście, że "Oświęcim to była igraszka". Sam proces trwał krótko - od 3 do 15 marca 1948 roku. Propaganda komunistyczna nazywała oskarżonego "zdrajcą" i "płatnym najemnikiem imperialistów".


Prokuratorem oskarżającym Pileckiego był major Czesław Łapiński, przewodniczącym składu sędziowskiego - podpułkownik Jan Hryckowian - obaj dawni oficerowie AK, sędzią - kapitan Józef Brodecki. Skład sędziowski - jeden sędzia i jeden ławnik był niezgodny z ówczesnym prawem. Wraz z rotmistrzem sądzono 7 innych osób, między innymi Marię Szelągowską i Tadeusza Płużańskiego - oboje zostali skazani na karę śmierci, zamienioną potem na dożywocie. Prezydent Bolesław Bierut nie zgodził się na ułaskawienie Witolda Pileckiego. O wstawiennictwo proszono też ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza, byłego więźnia obozu w Auschwitz. Ten nie tylko nie pomógł, ale przywłaszczył sobie legendę rotmistrza, to o Cyrankiewiczu mówiono, że tworzył konspirację w Auschwitz.


Wyrok na Witoldzie Pileckim wykonano 25 maja 1948 roku o godzinie 21.30 w więzieniu mokotowskim na Rakowieckiej, poprzez strzał w tył głowy. Przez kilkadziesiąt lat miejsce pochówku rotmistrza pozostawało nieznane. Po przeprowadzonych w 2012 roku ekshumacjach ustalono, iż został pochowany w zbiorowej mogile w Kwaterze na Łączce na warszawskich Powązkach. Prace poszukiwawcze trwają.


Rotmistrz Pilecki pozostawił córkę i syna. Jego rodziny nie poinformowano o wykonaniu wyroku, a paczkę dostarczoną do więzienia przez żonę, oddano z informacją, że "wyjechał". Bliscy poznali prawdę dużo później. Wyrok skazujący Pileckiego został unieważniony w 1990 roku przez Sąd Najwyższy. W 2006 roku rotmistrz został pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego. W 2013 - awansowany do stopnia pułkownika.


Na zdjęciu informacja o procesie z tygodnika "Przekrój"



0 wyświetleń
bottom of page