Władysław Sebyła
Dokładnie 82 lata temu, 11 kwietnia 1940 r. w Piatichatkach, został zamordowany metodą katyńską

poeta, którego jedyną "winą" było to, że był Polakiem
POETA Urzeczony jesteś, urzeczony, Mój szczuplutki chłopcze, poeto! Śpiewający wiatrem zielonym Za zapadłym w otchłań kometą.
Medytujesz nad głuchą rzeką, Nad bezdennym, szalonym nurtem, Wyrzucony fala daleką Na podmytą deszczami burtę.
Niestworzone wymyslasz słowa Dla fal plusku, bulgotu wirów, Dla najmiększej trawy po rowach. I dla nieba tkanego z szafiru.
Jakim słowem z pluskiem rozmawiać? Jakim śpiewem mówić z płynięciem? Jakich szumów musiałby wiatr nawiać, By nie były tej rzeki cieniem?
Jakże mówić z płynącą rzeką, Gdy się wije bez pezrwy i kłębi? Jakim słowem, wydartym wiekom, Zmierzyć mętne fale do głębi?
Może lepiej w nurt się zanurzyć i nie mówić, nie mówić, a płynąć, Tonąc w wielkiej, pienistej burzy, Na słoneczne zalewy zawinąć?
Może lepiej zapomnieć - zagubić Słowa wiatru i rzeczne słowa?... Zanurzone w słów złoty łubin Bolą oczy i biedna głowa...
Łowco słów, zapomniany i smutny, Zaśpiewajmy razem przy flecie O tej rzece żywej, okrutnej I tonącym, tonącym poecie.
