Zofia opowiada o swoim imieniu i ojcu
Dlaczego mam na imię Zofia? Ojciec zastanawiał się nad dwoma imionami dla mnie – Matylda albo Zofia. W końcu na pierwsze wybrał Zofię, chciał, żebym miała świętą patronkę, a Matylda dostałam na drugie. Święta Zofia utożsamiana jest z trzema cnotami: wiarą, nadzieją i miłością; najwyraźniej tata chciał, żeby te cnoty i mnie charakteryzowały.
Ojciec nienawidził kłamstwa. Nienawidził. Był na to bardzo wyczulony do tego stopnia, że uważał, że życie zgodne z prawdą należy do człowieka i dzięki temu człowiek jest godzien nazywać się człowiekiem. To jest człowiek prawdy. Nie kłamstwa. Kiedyś ojciec z mamą kupili mi lalkę, nowiusieńką, Porozkręcałam ją, rozkręciłam jej głowę. Nie miałam takich zabawek. Moimi zabawkami były patyki, ślimaki… Lalka to był dla mnie dziwoląg. Ojciec się mnie zapytał, dlaczego to z lalką zrobiłam. Nakrzyczał na mnie. Powiedziałam: – Tatusiu, musiałam to zrobić, żeby zobaczyć, co jest w środku. Nie dostałam żadnej kary, złagodziłam go i może w duchu się z tego śmiał. Nie kłamałam.
